Kanapy

...Dżaga...

-No to najpierw się przekonaj...-pocałowałam bardzo namiętnie chłopaka.

Santos

Odwzajemniłem, szczerze to się zdziwiłem i nie wiedziałem że ona tak całować potrafi - No... muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś i niestety z mojej kary nici - posmutniałem

...Dżaga...

-Zabawne. Niedobry jesteś. -zaśmiałam się.

Santos

- A juz miałem nadzieję, że bd mógł się trochę nad Tobą poznęcać, oczywiście w pozytywnym sensie, ja? Niedobry? A gdzieżby tam - powiedziałem śmiejąc się

...Dżaga...

-No nie wcale, sadysta. - uśmiechnęłam się do niego.

Santos

- Jaki tam sadysta - stwierdziłem z uśmiechem - Idziemy gdzieś sie przejść czy masz mnie już dość? - spytałem

...Dżaga...

-Jasne że nie. Możemy iść tylko gdzie ?

Santos

- A nie wiem gdziekolwiek, bo tu już troche nudno jest xD ciąglę tylko w tej szkole w salonie - powiedziałem - Wymyśl Ty - stwierdziłem

...Dżaga...

-To może huśtawki ?

Santos

- Ok - powiedziałem i poszliśmy

Jeremy

przyszedłem tu i sobie usiadłem, wolałem sam byc niz siedzieć koło tamtej dziewczyny

Raquel

Prosto z wejścia poszła do salonu. trymała w ręku telefon i gazetę. Pisała smma. Usiadła na kanapie i rozlożyła pismo. Zaczeła czytać co nowego w świcie mody. Miała sie przeciez wybrać na zakupy.

Jeremy

A ja siedziałem nie zwracając uwagi na dziewczynę

Jeremy

Wstałem i poszedłem do sekretariatu po jakies papiery

Raquel

Raqueldopiero teraz zauważyła chłopaka. Nie miała jednak czasu na pogaduszki. Oglądała katalog i składała zamówienie przez telefon. Miała duże zapotrzebowanie a tak mało czasu. Musiała przecież dobrze wyglądac na balu.