Kanapy

Mauricio

wparowuje - Cześć Mauricio jestem - usmicha sie uroczo do Roberty

Roberta

- Cześć . Roberta jestem . Miło mi . - uśmiechnęłam się

Marcos

Przyszedłem z moją nieodłączną gitarą elektryczną na ramieniu i usiadłem obok Roberty.
- Cześć, Roberto- powiedziałem do niej.
- Hej, jestem Marcos- przywitałem się z chłopakiem.
- Dzisiaj jest strasznie gorąco- odparłem.
- A tak w ogóle to co tak tutaj siedzisz? Nie masz co robić czy jak?

Roberta

- Cześć . - uśmiechnęłam się.
- Nie no .. jakoś tak wyszło . - puściłam mu oczko.

Marcos

- Widzę że jesteś dzisiaj bardzo zadowolona. Opowiadaj co jest?- spytałem i patrzyłem na nią. Rozpiąłem swoją koszulę bo dzisiaj było bardzo gorąco że trudno było wytrzymać.

Roberta

- Nic szczególnego . Wręcz przeciwnie . - z dezaprobatą spojrzałam na Liama następnie swój wzrok przeniosłam na Marcosa.

Marcos

- Czy ten chłopak coś Ci zrobił?- szepnąłem na ucho i wskazałem na Liama tak by chłopak nie zauważył.

Roberta

- Nooo .. urodził się . - zaśmiałam sie.

Marcos

- Bardzo zabawne, Roberto- powiedziałem z uśmiechem i dla zabawy delikatnie ją popchnąłem.
- Czyli, że ja też jestem złem bo się urodziłem?

Mauricio

- A ja Mauricio - podał reke chłopakowi - do której klasy chodzicie ?

Marcos

- Ja do IV- powiedziałem i uścisnąłem rękę chłopakowi.
- Umówiłem się z przyjaciółką. Do zobaczenia- powiedziałem i poszedłęm.

Liam

Wkurzyłem się i poszedłem.

Roberta

Zaklęłam coś pod nosem i poszłam.