Kanapy

Santos

Przyszedłem i usiadłem

...Dżaga...

Chodziłam po szkole i weszłam do salonu. Zobaczyłam Santosa, usiadłam obok.
-Siema. -uśmiechnęłam się dając mu buziaka w policzek.

Santos

- Ooo... cześć - powiedziałem usmiechając się - Jak tam dzień Ci minął? - spytałem - Poznałaś już tego jedynego? - skrzywiłem sie trochę

...Dżaga...

-Hej co się krzywisz...? -poklepałam go lekko po policzku z uśmiechem.
- A Dzień bardzo dobrze. Nie nie poznałam. Nikt nie jest godny mojej uwagi-zaśmiałam się.

Santos

- A nic się nie krzywię - powiedziałem przedrzeźniając ją - A no to sie nie dziwie, że nikt nie jest godny Twojej uwagi - powiedzialem

...Dżaga...

-Dlaczego ? -spytałam uśmiechając się.

Santos

- No bo uważam, że nikt nie jest godzien, żeby Tobą chodzić, to musiałby byc jakis super przystojny koleś, z uśmiechem na twarzy, a w tej szkole takiego zawsze uśmiechniętego faceta jak Ty jeszcze nie spotkałem - powiedziałem

...Dżaga...

-Ty zawsze jak mnie widzisz się uśmiechasz. - wyszeptałam przed jego ustami.

Santos

- No może, ale nie jestem chyba przystojny na tyle aby być godnym tak uroczej dziewczyny jak Ty - powiedziałem blisko niej

...Dżaga...

-Mam ohotę cię pocałować ....-uśmiechnełam się patrząc mu w oczy.

Santos

A ja wzruszyłem tylko ramionami nieporadnie z uśmiechem, żeby pokazać że nie mam nic przeciwko

...Dżaga...

-Mogę ? -uśmiechnęłam się zakładając ręce na jego szyje .

Santos

- To zależy od tego czy się spiszesz, no bo jak nie to będziesz miała przechlapane dziewczynko - zaśmiałem sie po czym złapałem ją w talii

...Dżaga...

-Uważaj bo się zlękne. Ciekawe co byś mi zrobił ? -zaśmiałam się.

Santos

- Oj... nie chciałabyś wiedzieć, zamknąłbym Cie gdzieś, a potem torturował, aż byś się nauczyła porządnie całować - zagroziłem jej palcem