Stara kanapa

Cristian

- Miguel, uspokój się. W ten sposób nie załatwisz ten sprawy. Musimy wymyślić plan jak pozbyć się Gastona ze szkoły ale do tego przyda nam się Mia- powiedziałem spokojnym głosem.
- Wybacz mi, Michael- poklepałem go po plecach.

Miguel

-Roberta przestań ! Niezrobię niczego głupiego obiecuję-podniosłem i położyłem ją gdzie indziej..Wyszedłem.

Roberta

- Miguel ! - podniosłam się z podłogi i wybiegłam za nim.

Michael

Pobiegłem za nimi

Cristian

- Miguel! Rob!- krzyknąłem i pobiegłem za nimi.

Michael

Postawiłem go - weź wyluzuj jak się do cb mówi to tak ma być - powiedziałem

Roberta

Posadziłam go na kanapie :
- Masz tu siedzieć ? Rozumiesz ?! Bo jeśli nie .. to - chciałam wymyślić coś szalonego - To.. rozbiorę się i bede tak chodzić po szkole . Chyba tego nie chcesz . - spojrzałam na niego.

Miguel

-Ej co ty sobie wyobrażasz. Mogę robić co zechcę.Możesz dyrygować innym ale nie mnie. Mówisz coś nie mam zamiaru cię słuchać...Dziękuję Roberta-powiedziałem i popchłnąłem tego całego Michaela.

Miguel

-No okej. Roberta no i co ja mam niby zrobić co?-zaśmiałem się-A teraz na poważnie. Ej słuchaj nie wiem . Co możemy zrobić żeby on wyleciał?

Cristian

Przyszedłem za nimi i zauważyłem, ze Miguela popycha Michaela.
- Miguel, zostaw go. Wiem, że to trudna sytuacja ale z każdej jest jakieś wyjście. Coś razem wymyślimy, nie sądzicie?- spytałem siadając na kanapie.

Michael

- Wrzuć na luz facet nie mam zamiaru się bić - powiedziałem do faceta - mi chodziło o to żeby cie Gaston nie dopadł tak jak Rob. mówiła - powiedziałem lekko zdenerwowany- ja tak sądze - powiedziałem do C.

Roberta

- Mam pomysł ! Pilnujcie go ! - wybiegłam .

Miguel

-Ciekawe... no wymyślajmy.

Michael

- No i gdzie ona znowu poleciała? - zaśmiałem sie

Miguel

-nIE WIEM.